Dzisiaj kilka słów o edukacji formalnej. Na samym wstępie zaznaczymy, że nie jesteśmy jej przeciwnikiem – sami posiadamy po kilka fakultetów wyższych uczelni i jesteśmy przekonani, że mądrze wybrana ścieżka edukacji pomogła realizować nam cele i marzenia. Adekwatnie dobrana droga edukacji zamieniła się w przyszłą, zawodową pasję, daje nam ciągły fan i godne pieniądze.
Najważniejsze naszym zadaniem w edukacji powinno być odkrycie tego, w czym jesteśmy dobrzy i co nas kręci. To „coś” może definiować przyszłe nasze pasje, to, w czym możemy być ekspertami, a niestety edukacja formalna w tym nie pomaga. Wierzymy też, że nie ma słabych uczniów – są dla nich źle zdefiniowane konteksty, źle dobrane metody – oni są „słabi” bo nie pasują do systemu, który karze się podporządkować dość jednostronnym ramom. Czego jesteśmy przeciwnikami? … no właśnie…
Model ówczesnej szkoły powstał w Prusach na początku XIX wieku i miał przygotować ucznia do pełnienia w przyszłości służby państwowej. Celem była produkcja trybów maszyny, którą definiujemy jako państwo. Kluczem weryfikacji wiedzy ucznia stała się matura, oparta o zewnętrzne kryteria. Ministerialni urzędnicy mieli formułować konkretnie oczekiwania programowe – włącznie z listą obowiązujących lektur, a celem ucznia było zdawanie testów, aby spełnić kwalifikowalne kryterium. Skąd my to znamy … Nie jest istotne, że system nie daje przestrzeni do realizacji siebie, budowania kompetencji w oparciu o mocne strony … bo system nastawiony jest wyłącznie na swoja rolę – przerobienie materiału zakończonego egzaminem. Patrząc z perspektywy polskich warunków, każda reforma kończyła się klęską. Zaczynając od gimnazjum, gdzie lekarstwo stało się groźniejsze od choroby, finalnie uzyskując przedwczesne inicjacje w zakresie seksu i używek. Czy o to chodziło …?
Znalezienie tego, co jest żywiołem ucznia jest przecież kluczem. Każdy w jednej dziedzinie może być bardzo dobry, ale niestety nie we wszystkich. Jeszcze gorzej jest na poziomie akademickim – dla systemu liczy się uczeń niedyskutujący, grzecznie połykający wszelkie „farmazony” teoretyków, którzy w komercyjnych warunkach dostaliby kopa w tyłek, za szerzenie herezji. Herezji, w które wierzy student – najczęściej do czasu – kiedy zderzy się z pierwszą pracą. Entuzjazm zamienia się w irytację, a dalej złość, wynikającą z różnicy pomiędzy nauką a zawodowym życiem. Z jednej strony jest nam szkoda tych młodych ludzi, z drugiej strony są to nasi Klienci. Koronną hipokryzją jest stawianie się kadry edukacyjnych szkodników w roli tzw. trenerów, coachów i innej maści hochsztaplerów rozwoju edukacyjnego. Z jednej strony wykładając farmazony, następnie ucząc tych samych fanaberii poza murami uczelni. Życie …
Dlaczego system edukacji nie pozwala odkrywać silnych ucznia?
Dlaczego wybór kierunku często kończy się dramatem?
Skąd jest tyle nietrafności w kierunek studiów, który byłby wstępem do pracy zawodowej?
Skąd bierze się dramat pomiędzy papierkiem ukończonej szkoły a faktycznymi kompetencjami?
Odpowiedź jest mega prosta …
To co nas cieszy, to coraz wyższa świadomość dotycząca zdobywania wyższego wykształcenia. Czy każdy powinien mieć tytuł magistra? – NIE !
Mamy nadzieję, że powoli kończy się dramat iluzji wyższego wykształcenia, które często ani wyższym, ani wykształceniem nie jest. Jest wyłącznie formalnym potwierdzeniem przebytego etapu nauki, zdanej teorii – często wyłącznie papierkiem. System unieszczęśliwia uczniów mających nadzieję, na świetlaną przyszłość. A najczęstszym symptomem braku znalezienia swojej drogi, czy dobrej pracy jest … zdobywanie kolejnych papierków.
Co może zrobić młody człowiek aby uniknąć „papierkowej” drogi?
Odbyć jak najwięcej praktyk zawodowych, aby sprawdzić jaki zawodowy kierunek spełnia jego zadowolenie. Aby mieć drogowskaz budowy przyszłych kompetencji w oparciu o … przyszły zawód. Tak, aby edukacja była rozszerzeniem myślowego horyzontu, nadaniem przyszłego, zawodowego kierunku praktyk, a może już i przyszłego zawodu. Bo studia powinny być budową kompetencji, jakich będzie wymagał przyszły zawód … i przyszły pracodawca.
Podziwiamy wiarę braci studenckiej w uzyskany dyplom, która znika w momencie braku otwarcia upragnionych drzwi kariery. Czasem pozostaje płacz i niemoc po bezsensownej inwestycji czasu i środków wynikających z nieefektywnej edukacji. Zbytnie opóźnianie nauczania praktycznego, przeciążanie obowiązkiem przyswajania nieużytecznej wiedzy (aby do egzaminu lub 3xZ Zakuj, Zdaj, Zapomnij) daje niemoc, rozczarowanie, ból czy depresję. Bolesne zderzenie z rzeczywistością.
Na koniec nasza prośba skierowana do młodych ludzi – szukajcie PASJI.
Niech to ona będzie podstawą na której zostanie obrana edukacyjna ścieżka.
Bo jak mawia Jacek Walkiewicz: „Pasja rodzi profesjonalizm, profesjonalizm daje jakość, a jakość to jest luksus w życiu”.
Wierząc w Wasze rozsądne wybory, w imieniu naszej głównej marki praktycy-sprzedazy.com
oraz prowadzonych przez nas Akademia Elektro, partner zarządzający Mariusz Mydlak.